W mojej
naleśnikowej kolekcji nie mogłoby zabraknąć ślicznych, żółciutkich, dyniowych placuszków. Zatem po zrobieniu puree zabrałam się za ich smażenie. Do ciasta celowo dodałam mąkę kukurydzianą i kurkumę (jeśli jej nie macie, możecie pominąć), aby jeszcze bardziej podkreślić dyniowy kolor.
Ciepłe naleśniki mają łatwo wyczuwalny, dyniowy smak. Tak, jak chciałam. Świetnie komponują się z wszelkimi jabłkowymi przetworami, ale równie dobrze smakują z
custardem i malinami.
Składniki na 10 sztuk:
- 1/2 szklanki mąki kukurydzianej
- 2/3 szklanki mąki owsianej*
- 1 szklanka mleka
- 2/3 szklanki wody gazowanej
- 1/2 szklanki puree dyniowego
- 2 jajka
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 2 łyżeczki cukru
- szczypta soli
*Jeśli nie macie mąki owsianej, tak jak ja, możecie zmielić płatki lub zastąpić ją pszenną.
Do miski wbijamy jajka, dodajemy puree i miksujemy. Wsypujemy przesiane mąki, cukier, sól, kurkumę. Wlewamy mleko i wodę. Ciasto ponownie miksujemy, aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Jego gęstość może się różnić ze względu na dodatek puree, które z każdej dyni wychodzi nieco inne. Zatem ciasto możecie rozrzedzić wodą, albo zagęścić mąką.
Naleśniki smażymy na dobrze rozgrzanej, suchej lub delikatnie natłuszczonej patelni.
Smacznego:)
Jak tylko dopadnę dynię, robie te nalesniki! :D
OdpowiedzUsuńTo wspaniale;)
Usuńale cieniutkie wyszły! u mnie zawsze są grube buły... zgotuję Twoje naleśniki, jak tylko moje dynie podrosną :-)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł z tym wykorzystaniem dyni do naleśników;)
OdpowiedzUsuńale mają uroczy kolor :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam naleśniki z dyni, a jeszcze bardziej placki z jej udziałem ;) Twoje wyglądają cudownie i chętnie bym teraz takie zjadła z moimi słoiczkowymi antonówkami :p
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWyglądają na delikatne i sprężyste :) Nabrałyśmy ochotę na naleśniki :D
OdpowiedzUsuńKolor mają cudny!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę spróbować takie zrobić, bo dynia to mój jesienny faworyt :)