Bułeczki te są popularne w Wielkiej Brytanii, gdzie podaje się je do popołudniowej herbaty. Tradycyjnie są przygotowywane z mąki pszennej, ale moje zostały nieco "ulepszone". Dodałam do nich mąkę orkiszową i żytnią, a biały cukier zastąpiłam brązowym.
Chociaż bułeczki można jeść na drugi, czy trzeci dzień po upieczeniu, to najlepiej smakują świeże.
Doskonale pasuje do nich masło, domowy dżem i serek wiejski.
Składniki na 16 sztuk:
- 150g mąki orkiszowej
- 100g mąki żytniej pełnoziarnistej
- 150g mąki pszennej typ 650
- 150-200ml mleka
- 80g masła
- 2 jajka
- 40g cukru brązowego
- łyżeczka proszku do pieczenia
- garść rodzynek
- garść orzechów włoskich
Do miski przesiewamy mąki. Dosypujemy cukier i proszek do pieczenia. Zagniatamy na kruszonkę razem z masłem. Dodajemy rozbełtane jajka, orzechy, rodzynki i 150ml mleka. Zagniatamy ciasto. Jeśli będzie zbyt twarde, dolewamy resztę mleka.
Ciasto wałujemy na grubość 1,5-2cm. Szklanka wykrawamy scones. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy przez 15-20 minut w piekarniku nagrzanym do 180C.
Smacznego:)
nabrałam ochoty na coś słodkiego ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Dziś jadłyśmy coś podobnego ale z piekarni. Jednak domowe są znacznie lepsze :D
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają :D
Uwielbiam te bułeczki, robię :)
OdpowiedzUsuńWygląda smacznie! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię scones i chyba sobie wyobrażam, jak orzechy musiały wzbogacić ich smak :D
OdpowiedzUsuńCiekawe, nawet nie miałem nigdy okazji ich spotkać. :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te bułeczki. ;)
OdpowiedzUsuń